Czy Litwa w końcu uchwali ustawę o związkach partnerskich?
I kilka innych informacji po sąsiedzku plus nowy odcinek podcastu
Litewski parlament wraca do pracy po wakacyjnej przerwie. Można się spodziewać nowych emocji. W kuluarach mówi się, że wczesna jesień to ostatni moment na przyjęcie ustawy o związkach partnerskich dla wszystkich, niezależnie od płci. Przyszły rok jest naznaczony wyborami (kwiecień - wybory prezydenckie, później do Parlamentu Europejskiego, a jesienią parlamentarne), więc politycy będą unikać tematów uważanych za kontrowersyjne.
A temat związków jednopłciowych, przypomnijmy, wciąż może wzbudzać kontrowersje, choć wydaje mi się, że więcej w tym obaw poszczególnych polityków, niż powszechna postawa społeczeństwa. W tegorocznym Balic Pride Vilnius przez miasto przeszły tysiące osób, a kontrmanifestacja była symboliczna.
Prace nad zmianą trwają od dawna, obecny projekt również swoje musiał odczekać. W maju, w drugim głosowaniu litewski sejm "“klepnął” projekt (60 głosów za, 52 przeciw, trzy osoby się wstrzymały), więc teraz czeka ostateczne, trzecie głosowanie nad przyjęciem ustawy. Zdaniem przewodniczącej sejmu Viktoriji Čmilytė-Nielsen w chwili obecnej ustawa nie ma wystarczającego poparcia wśród parlamentarzystów, żeby być pewnym zdecydowanej przewagi głosujących za. Dodatkowo, prezydent Gitanas Nausėda nie jest przychylny związkom partnerskim, a ustawa będzie wymagać jego podpisu. W kuluarach trwają więc intensywne próby przekonania nieprzekonanych i wahających się. Przez obie strony.
Temat kryzysu na granicy litewskim mediom trochę spowszedniał, ale co jakiś czas wraca na czołówki. Ostatnio za sprawą kradzieży przez nieznanych sprawców kamer monitorujących nieogrodzony fragment granicy. A także ponownej krytyki polityki pushbacków ze strony UNHCR.
Przedstawicielka Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców na Litwie Annika Sandlund przypomniała, że straż graniczna powinna przyjmować wnioski o azyl i dopiero potem decydować, kto jest uchodźcą, a kto migrantem i nie ma prawa do ochrony międzynarodowej. Ministra spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė odbija piłeczkę twierdząc, że Litwa zwróciła się do ONZ z wnioskiem o przyjrzenie się problemom w Białorusi, która koordynuje ten szlak migracyjny, i to tm najpierw trzeba zrobić porządek.
Litwa nie porzuciła jeszcze myśli o rozbudowie ogrodzenia na granicy z Białorusią i budowy nowego na granicy z Rosją. Szacuje się, że to by pochłonęło kolejne 10 mln euro, które państwo musiałoby wyłożyć z własnej kieszeni (przypomnijmy, że obecne 550 km ogrodzenia kosztowało 150 mln euro). Unia Europejska nie finansuje budowy ogrodzenia, choć wspiera finansowo wzmocnienie infrastruktury ochrony granic, np. rozbudowę systemu monitorującego.
Obserwując niesamowicie rozgrzane emocje wokół migracji w tegorocznej polskiej kampanii wyborczej zastanawiam się, jak ten temat zostanie ograny w przyszłorocznych kampaniach litewskich. Dla przykładu, na razie nie jest jasne, czy Litwa przyjmie 150 osób z przydziału unijnego w ramach systemu kwotowego, czy zdecyduje się na zapłacenie rekompensaty. Rozmowy na ten temat mają ruszyć jesienią, więc akurat na wiosenną kampanię prezydencką temat gotowy.
Wróćmy do kraju. Na początku września byłam zaproszona na gdańskie TRAMPki - Spotkania Podróżujących Kobiet, gdzie moderowałam panel z rozmową o wyzwaniach, przed jakimi stają podróżujące kobiety. Jako wielka miłośniczka solo podróży zapraszam do posłuchania o doświadczeniu innych. Moimi rozmówczyniami były Ania Olej-Kobus, Sonia Wesolik, Kasia Pryczek i Marta Błaszczak.
Będę też na tegorocznej konferencji PyrCaster MDP 2023 w Poznaniu, tym razem jako słuchaczka, jeśli wśród czytelników/czytelniczek newslettera są osoby, które także wybierają się na wydarzenie, zachęcam do poznania się na miejscu :)
Tyle ode mnie dziś. Miłego słuchania i dobrego tygodnia!
A.