Ilgės, czyli dawne litewskie Zaduszki
Opowieść o duszach dawnych Litwinów oraz wspólnocie żywych i zmarłych
W czasach, kiedy Litwa nie znała chrześcijańskich Zaduszek, momentem wspominek i uczczenia pamięci zmarłych były Ilgės. Ilgėtis po litewsku znaczy tęsknić, a więc Ilgės to dzień tęsknoty za tymi, co odeszli.
Ilgės znamy m.in. z piętnastowiecznych kronik Jana Długosza. Później Simonas Daukantas, jeden z ideologów odrodzenia narodowego Litwinów, opisywał, że podczas Ilgės Litwini przygotowywali poczęstunek dla dusz zmarłych - z tęsknoty. Współczesny kriwe* Jonas Trinkūnas wierzył jednak, że zmarli i żywi tworzą jedną wspólnotę równych sobie istot, dlatego świętowanie (myślę, że w tym wypadku jest to właściwe słowo) pogańskich Zaduszek miało w sobie elementy biesiadowania. Były więc i pieśni, i wspólny stół, i palenie ognisk.
Badanie dawnych pogańskich tradycji litewskich jest niezwykle trudne. Do naszych czasów zachowały się głównie przekazy spisane przez chrześcijańskich kronikarzy czy misjonarzy, którzy nie rozumieli i nie chcieli zrozumieć zaobserwowanych zwyczajów. Uważali je za złe, niemoralne, szkodliwe, stąd były wypaczane, wyśmiewane i spisywane bez staranności. Dodatkową trudnością dla badaczy jest to, że spisane zwyczaje dotyczą głównie wpływowych rodów i wyższych sfer, czasami wojowników. Zwykłym chłopstwem nikt się nie interesował.
Dzisiejsi kriwowie oraz inni zrzeszeni w Romuvie, współczesnej pogańskiej wspólnocie religijnej, nie mają więc łatwo. Odtworzenie dawnych praktyk, tych z epoki przedchrześcijańskiej jest niemożliwe, pozostaje błądzenie we mgle mitów i interpretacji, właściwie tworzenie od nowa. W Ilgės, na przykład, zbierają się na dawnych kurhanach - po zmroku rozpalają ogniska oraz śpiewają pieśni przywołujące i czczące zmarłych. Wspólnie się je i dzieli jedzeniem ze zmarłymi.
Zwyczaje zmieniają się wraz z upływem czasu, wraz z presją misjonarzy i innych krzewicieli chrześcijaństwa na Litwie niektóre tradycje zostały zupełnie zapomniane. Ich echa znajdziemy w baśniach i podaniach ludowych, starych pieśniach, ale nie zawsze można je jednoznacznie zinterpretować, domyślić się, o co właściwie chodzi. Niesamowitą podróż po mitologii dawnych Litwinów zafundował mi Gintaras Beresnevičius, historyk specjalizujący się w mitologii bałtyjskiej**.
Dowiedziałam się na przykład, że dusza ludzka nie jest jednolita. Składa się ona z kilku części, gdzie każda z nich ma inne zadania i możliwości.
Cień (šešėlis) to najniższa, najbardziej podatna na różne wpływy, również magiczne, część duszy. Hieronim z Pragi, który odwiedzał Litwę w 1401-1404 opisywał, że z cienia można było przepowiedzieć los chorego. Wróżby z cieni zachowały się do współczesności - np. rzucany przez człowieka cień w Wigilię wskazuje, czy doczeka przyszłych Świąt. Jeśli cień jest ledwo widoczny, niewyraźny, albo Boże chroń, bez głowy - marny los jego człowieka. Może powiedzenie “cień człowieka” też sięga tych dawnych wróżb?
Zdrowie (sveikata) to druga i kluczowa dla życia część duszy. Zdrowie może z człowieka ulecieć w różnych nagłych okolicznościach. Nagły wypadek, moment przerażenia, mocne kichnięcie. Wiadomo, że przy takim kichnięciu kawałeczek zdrowia ulatuje z ciała, stąd zwyczaj odpowiadania “na zdrowie!”. Na wszelki wypadek, żeby diabeł nie porwał tego zdrowia, i nie zabrał ze sobą.
Zdrowie utożsamiane jest z oddychaniem. Jeśli zdrowie słabnie, oddech też się psuje, robi się nierówny, traci siłę, aż człowiek umiera. Wierzono, że siły oddechom, a więc i zdrowiu, dodają… węże. Potocznie uważa się, że dawni Litwini węże czcili. U Beresnevičiusa znajdziemy inne wytłumaczenie niezwykłej sympatii Litwinów do tych gadów.
To właśnie węże miały zapewniać domownikom szczęście, pomyślność i długie życie - mieszkały razem w domu, koniecznie w liczbie odpowiadającej liczbie domowników. Każdy z mieszkańców domu ma więc sobie przypisanego węża. Kiedy w nocy taki wąż wychodzi z kryjówki, swoim oddechem zapewnia równy silny oddech ludziom ze swojego domu. Zabicie któregoś z węży oznacza rychłą śmierć członka rodziny, a wyprowadzka węziej rodziny - nieszczęście dla całego gospodarstwa.
Trzecią składową duszy jest duch lub zjawa (šmėkla). Jest to swego rodzaju skorupa, która zostaje po opuszczeniu zdrowia i ulotnieniu się cienia. Wierzono, że zjawa wydostaje się z pochowanego ciała trzeciego dnia od pochówku, dokładnie wtedy, gdy ciało zaczyna się rozkładać. Zjawę można spotkać w pobliżu grobu, ale nie należy jej się bać. Jest jedynie projekcją ciała zmarłego, której nie można dotknąć, a i ona nie może nikogo tknąć ani skrzywdzić.
I jeszcze jedna część duszy, vėlė, która fizycznie przenosi się do zaświatów (od tego wyrazu pochodzą dzisiejsze Vėlinės - Zaduszki). Dausos, to mityczne miejsce życia pośmiertnego, zamieszkałe przez przodków, dusze zmarłych oraz zimujące ptaki. Dausos to swoisty raj, kraina wiecznej zieleni i lata. Do tej krainy prowadzi Paukščių Takas (dosłownie “Ptasia Ścieżka”), dziś powiedzielibyśmy Droga Mleczna. Wędrują nią zarówno dusze, jak i ptaki odlatujące na zimę, wprost na najwyższy szczyt świata, bo to właśnie tam ta kraina się znajduje.
Niektórzy twierdzą, że dusze ulatują z ciała pod postacią ptaków. Możliwe stąd późniejsze wierzenie, że dusze zmarłych odwiedzające rodzinę podczas Wigilii zostawiają w palenisku kominka lub pieca odciski ptasich łapek. Ale ptasie (lub, według innych podań, owadzie, np. pszczele) wcielenie daje duszy możliwość nie tylko ulecieć raz, na sam koniec. Dusza może opuszczać człowieka również na chwilę, na przykład podczas snu - wtedy człowiek śni to, co jego dusza widzi wędrując po świecie.
Jednak ptaki pojawiają się później, bo najpierw, w czasach, gdy ciała zmarłych Litwinów są palone na ułożonych z drewna (i doczesnego bogactwa) stosach, uważa się, że dusza ulatuje z ciała dopiero pod wpływem ognia. Jeśli dym unosi się ku górze, dusza wędruje wprost do raju. Jeśli dym się ściele, duszę czeka marny los.
Podczas biesiad przy ogniskach rozpalanych na kurhanach spotykamy się więc z vėlės, duszami, które na chwilę do nas wracają. Naszym przodkom mogą wtedy przekazać specjalnie upieczony na tę okazję chleb. Z czasem, dzielenie się chlebem z przodkami zastąpi zwyczaj dzielenia się chlebem z żebrakami (lub wędrowcami - jak w Wigilię).
W Litewskiej Encyklopedii Powszechnej znajduję informację, że w ten dzień, a właściwie wieczór i noc, być może składało się też ofiarę bóstwu Žemėpatis, dbającemu o pomyślność gospodarstwa. Mogłoby to sugerować chęć świętowania udanych zbiorów wspólnie ze zmarłymi. Może tak było. Podoba mi się myśl współczesnego krewe o wspólnocie równych sobie istot, żywych i zmarłych.
Wszystkiego dobrego tej jesieni,
A.
* kriwe (krivis) - kapłan pogański
** “Lietuvių religija ir mitologija” (Religia i mitologia litewska), Gintaras Beresnevičius