Litewscy socjaldemokraci budują koalicję
Po wyborach nowa koalicja powstaje w atmosferze nie dotrzymanych obietnic: Świt Niemna w rządzie, zmiana kandydata na premiera.
W najbliższy czwartek, 14 listopada, zbierze się w Wilnie nowo wybrany skład litewskiego parlamentu. W tym samym czasie przed Sejmem ma się odbyć protest przeciwko udziałowi w koalicji rządzącej Świtu Niemna, wokół którego jeszcze niedawno główne partie chciały budować polityczny “kordon sanitarny”. Emocje są rozgrzane do czerwoności.
W wyborach parlamentarnych 2024 roku najlepszy rezultat uzyskała Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) - 52 mandaty.
28 mandatów zdobyli dotychczas rządzący konserwatyści
20 mandatów - Świt Niemna
14 mandatów - Związek Demokratów
12 - Ruch Liberałów
8 - Chłopi i Zieloni
3 - AWPL-Związek Chrześcijańskich Rodzin
po jednym mandacie zdobyły Zjednoczenie Narodowe i partia Wolność i Sprawiedliwość
dwa mandaty niezależne.
W kampanii wyborczej oraz w okresie między pierwszą a drugą turą padło wiele obietnic. Wśród nich dwie, które zostały złamane jeszcze, zanim rząd i parlament rozpoczął pracę.
Po pierwsze, Vilija Blinkevičiūtė, liderka partii socjaldemokratycznej (LSDP), zrezygnowała z objęcia stanowiska premiera nowego rządu. Decyzję tę tłumaczyła swoim wiekiem i stanem zdrowia. Z nadania socjaldemokratów, premierem ma zostać Gintautas Paluckas,
45-letni Paluckas pochodzi z Poniewieża, z partią socjaldemokratów związał się dwadzieścia lat temu. Nie jest nowicjuszem w polityce, ale dotychczas zajmował mniej eksponowane stanowiska. Przez cztery lata był przewodniczącym SDPL, przez jedną kadencję - radnym Wilna i zastępcą mera miasta, od 2020 zasiadał w litewskim sejmie. Odbierany jest jako polityk rzeczowy i umiarkowany.
Drugim zaskoczeniem jest skład koalicji rządzącej. Choć wielokrotnie z ust różnych polityków padały zapewnienia, że ze Świtem nie jest im po drodze i pracować razem nie będą, rząd mają stworzyć SDPL, demokraci i Świt. Podczas konferencji prasowej Blinkevičiūtė zapewniała, że “nie było innego wyjścia” i że “w polityce czasami trzeba iść na trudne kompromisy”.
Umowa koalicyjna przewiduje, że socjaldemokratom przypadnie dziewięć ministerialnych tek, Świt obejmie trzy ministerstwa (Rolnictwa, Środowiska i Sprawiedliwości), demokraci - dwa (Gospodarki i Innowacji oraz Ministerstwo Energii). Lider demokratów Saulius Skvernelis ma objąć stanowisko Przewodniczącego Sejmu.
W umowie zostało zawarte porozumienie co do najważniejszych tematów, którymi socjaldemokraci chcą się zająć w tej kadencji, m.in.: zapewnienie finansowania na cele obronne, współpraca z NATO, wspieranie Ukrainy, wstrzymanie wprowadzonych przez poprzedni rząd reform w oświacie, zmiany w sposobie finansowania ochrony zdrowia.
Kontrowersje wokół Świtu Niemna
Lider Świtu, Remigijus Žemaitaitis, jest oskarżony w sprawie o nawoływanie do nienawiści wobec osób narodowości żydowskiej. Wcześniej Sąd Konstytucyjny orzekł, że polityk swoimi publicznymi wypowiedziami o zabarwieniu antysemickim złamał przysięgę parlamentarną - wtedy Žemaitaitis zrzekł się mandatu.
Na początku 2024 roku Žemaitaitis założył nową partię - Świt Niemna. Z jej ramienia kandydował w wiosennych wyborach prezydenckich, a jesienią został trzecią siłą polityczną w parlamencie.
Po decyzji o tworzeniu koalicji ze Świtem, słowa krytyki w stronę socjaldemokratów płyną nie tylko z Izraela, ale i USA, Niemiec, Polski. W przypadku współpracy z Niemcami głównym tematem jest zagrożenie dla procesu ulokowania niemieckiej brygady na terenie Litwy. Niemiecka strona miała zagrozić, że nie będzie współpracować z rządem, w którym będzie Žemaitaitis. Sam polityk twierdzi, że nie zależy mu na tece ministra, a Paluckas obiecuje, że dla antysemityzmu w litewskim rządzie nie będzie miejsca. Niemniej, koalicja ze Świtem może spowolnić sprawy związane z rozmieszczeniem niemieckiego wojska na Litwie.
W czasie, gdy Paluckas próbuje poprawić wizerunek Świtu i zapewnia, że ta partia to nie tylko jej lider, ale też wiele innych gotowych do pracy na rzecz swojego kraju osób, Žemaitaitis zdenerwowany planowanym protestem pod Sejmem, nie przebierając w słowach na swoim Facebooku obraża konserwatystów, “lewaków” i ponownie nawiązuje do Żydów. Czy przyszłemu premierowi uda się utemperować język lidera Świtu?
Gabrielius Landsbergis wycofuje się z polityki
Wśród największych przegranych ostatnich wyborów znalazł się Gabrielius Landsbergis, lider konserwatystów i minister spraw zagranicznych w dotychczasowym rządzie. Wprawdzie dostał się do sejmu z listy partyjnej, ale przegrał w okręgu jednomandatowym, co na pewno było bolesnym ciosem. Po ogłoszeniu wyników wyborów Landsbergis zrezygnował z przewodniczenia partii i ogłosił, że wycofuje się z polityki.
Komentatorzy wskazują na sieć kontaktów, jaką Landsbergis zdołał zbudować w ciągu ostatnich lat i odważne inicjatywy, jakie podejmował na arenie międzynarodowej. Być może fotel zwykłego posła mógł być z jego perspektywy zbyt ciasny i niedługo usłyszymy o nim za granicą, w roli eksperckiej, a nie typowo politycznej.
Tyle z litewskiego podwórka dziś. Do przeczytania niebawem,
A.